28 lipca 2025 roku Ministerstwo Klimatu i Środowiska (MKiŚ) przyjęło Krajowy Plan na rzecz Energii i Klimatu (KPEiK) do 2030 roku, z perspektywą do 2040 roku. Jednym z kluczowych założeń tego planu jest całkowite wyeliminowanie węgla jako źródła indywidualnego ogrzewania do 2035 roku.

W praktyce oznacza to, że w ciągu zaledwie dekady, polskie gospodarstwa domowe mają odejść od tego paliwa na rzecz bardziej ekologicznych alternatyw, takich jak pompy ciepła, ogrzewanie gazowe czy pellet drzewny.

Choć intencje związane z poprawą jakości powietrza i redukcją emisji gazów cieplarnianych są zrozumiałe, proponowany harmonogram budzi poważne wątpliwości. W szczególności, plan ten ignoruje skalę uzależnienia polskich gospodarstw od węgla, problem ubóstwa energetycznego oraz fakt, że wiele rodzin dopiero co poniosło ogromne koszty wymiany starych kotłów na nowoczesne modele 5. klasy i spełniające wymogi Ekoprojektu i to właśnie te nowoczesne i dopiero co wymienione urządzenia grzewcze, za chwilę znów mają zniknąć.

W Polsce węgiel pozostaje dominującym źródłem ogrzewania w wielu gospodarstwach domowych, szczególnie na obszarach wiejskich i w mniejszych miastach.

Według danych szacunkowych, około 3,5–4 milionów gospodarstw domowych w Polsce nadal korzysta z kotłów na paliwa stałe, głównie węglowe, do ogrzewania swoich domów. To blisko jedna trzecia wszystkich gospodarstw w kraju, co pokazuje, jak głęboko zakorzeniona jest ta forma ogrzewania w polskiej rzeczywistości.

Węgiel jest wybierany ze względu na jego stosunkowo niską cenę (ok. 1500 zł/t w 2025 roku) oraz dostępność, szczególnie w regionach górniczych. Dla wielu rodzin, zwłaszcza tych o niższych dochodach, jest to jedyne ekonomicznie dostępne paliwo.

Plan KPEiK zakłada, że w ciągu zaledwie 10 lat wszystkie te gospodarstwa przejdą na alternatywne źródła ogrzewania. Jest to założenie skrajnie ambitne, które nie uwzględnia ani realiów ekonomicznych, ani infrastrukturalnych.

W wielu regionach Polski, szczególnie na obszarach wiejskich, dostęp do sieci gazowej czy ciepłowniczej jest ograniczony lub wręcz niemożliwy. W takich przypadkach alternatywy, takie jak pompy ciepła czy kotły na pellet, wymagają znacznych inwestycji początkowych, na które wiele rodzin po prostu nie stać.

W odpowiedzi na uchwały antysmogowe, które w wielu województwach weszły w życie w ostatnich latach, tysiące rodzin zainwestowało w kotły węglowe 5. klasy, oraz jeszcze nowocześniejsze – spełniające wymogi unijnej dyrektywy Ekoprojekt, które miały być ekologicznym rozwiązaniem na lata.

Wg założeń KPEiK, te dopiero co wymienione urządzenia, spełniające najbardziej restrykcyjne normy emisyjne w Unii Europejskiej, mają całkowicie zniknąć z ogrzewnictwa indywidualnego w Polsce w ciągu zaledwie 10 lat.

Alternatywy dla węgla, takie jak pompy ciepła, kotły na pellet mają swoje ograniczenia.

Pompy ciepła, choć ekologiczne w użytkowaniu, są drogie w instalacji i wymagają bardzo dobrze ocieplonego budynku, aby były efektywne. O tym jak wyglądało to w praktyce w ostatnich latach pisaliśmy już wielokrotnie.

Kotły na pellet, choć wygodniejsze w eksploatacji od węgla, wymagają znacznie bardziej suchego miejsca na magazynowanie paliwa i generują wciąż znacząco wyższe koszty ogrzewania.

Gaz również ma zostać całkowicie zakazany w nowych budynkach już wkrótce, a użytkowanie go w istniejących budynkach wiąże się zarówno z rosnącymi kosztami (wkrótce także za sprawą mającej wejść w życie dyrektywy ETS2), a w kontekście niestabilnych cen i geopolitycznych napięć może być ryzykowne.

Założenia KPEiK z 28 lipca 2025 roku, zakładające całkowite wyeliminowanie węgla z ogrzewnictwa indywidualnego do 2035 roku, są ambitne, ale w obecnej formie skrajnie nierealistyczne. Polska, z jej ogromnym uzależnieniem od węgla, wysokim poziomem ubóstwa energetycznego i ograniczoną infrastrukturą, nie jest gotowa na tak szybką transformację.

Szczególnie problematyczne jest ignorowanie sytuacji rodzin, które w ostatnich latach zainwestowały ogromne środki (a często również oszczędności życia) w nowoczesne węglowe kotły 5 klasy i Ekoprojektu, spełniając ówczesne wymogi antysmogowe, a teraz będą zmuszone do kolejnej kosztownej wymiany.

Bez radykalnego zwiększenia wsparcia finansowego, uproszczenia procedur i realistycznego harmonogramu, KPEiK może stać się źródłem frustracji i dalszego pogłębienia nierówności społecznych.

Aby transformacja energetyczna była skuteczna i sprawiedliwa, rząd musi uwzględnić realia społeczno-ekonomiczne i zapewnić mechanizmy wsparcia, które nie obciążą najbardziej narażonych grup społecznych.

W przeciwnym razie ambitne cele klimatyczne mogą przynieść więcej szkód niż korzyści, pogłębiając ubóstwo energetyczne i wywołując opór społeczny. KPEiK wymaga gruntownej rewizji, by stał się planem nie tylko ekologicznym, ale także społecznie odpowiedzialnym.