Już w marcu tego roku ma zostać przyjęta znowelizowana unijna dyrektywa budynkowa, która jest częścią pakietu „Fit for 55” zakładającego redukcję emisji o co najmniej 55% do 2030 roku.

Dyrektywa ta będzie bardzo kosztowna dla Polski, bowiem redukcję emisji UE chce osiągnąć poprzez obowiązkową termomodernizację budynków, zarówno mieszkalnych jak i niemieszkalnych.

Choć unijne plany wzbudzają kontrowersje nie tylko w Polsce, ale także we Włoszech, czy Hiszpanii, to wszystko wskazuje na to, że przepisy zostaną przyjęte już za niespełna 2 miesiące.

Znowelizowana dyrektywa budynkowa przewiduje zmniejszenie zużycia energii w budynkach o 16% już do 2030 roku oraz o20 – 22% do 2035 roku.

Cel ten ma zostać osiągnięty poprzez obowiązkową termomodernizację budynków, za którą zapłacą… ich właściciele!

Wg wytycznych unijnych do obowiązkowej termomodernizacji ma dopłacać państwo, jednak jak dotąd nie wiadomo jak dopłaty te miałyby wyglądać i czy obejmą one wszystkich właścicieli nieruchomości.

Co bardzo istotne – obowiązkowa termomodernizacja obejmie nie tylko domy jednorodzinne, ale także budynki wielorodzinne takie jak bloki mieszkalne.

Rok 2030 zapowiada się więc dość rewolucyjnie, bowiem w jednym czasie zbiegną się ze sobą zakaz montażu kotłów gazowych, zakaz sprzedaży samochodów z silnikiem spalinowym oraz obowiązkowa termomodernizacja budynków.

Gigantyczne koszty unijnej ekorewolucji poniosą (jak zwykle) przede wszystkim zwykli ludzie, którzy do tej pory nie zdążyli jeszcze dopełnić obowiązku przymusowej wymiany źródeł ciepła.