Wojna wojną, sankcje sankcjami, a bezpieczeństwo energetyczne i tak musi być zapewnione.

Do takiego wniosku doszli Niemcy i Włosi, którzy pomimo unijnych sankcji dogadali się z Brukselą i będą kupować rosyjski gaz płacąc za niego w rublach.

Unijni dyplomaci powiedzieli agencji Reutera, że „można odnieść wrażenie, że jak zwykle pozostawiono otwartą furtkę do prowadzenia biznesu” a także, że „stworzono pewien rodzaj twórczej niejednoznaczności. Celem tego było stworzenie wystarczającego obszaru dla wszelkich różnych interpretacji”. Jak dodaje Reuters „zdaniem brukselskich dyplomatów wytyczne Komisji Europejskiej w tej kwestii są celowo niejednoznaczne, aby umożliwić obchodzenie sankcji i kupowanie rosyjskich surowców”.

Skoro więc znacznie bogatsze od nas kraje postawiły na bezpieczeństwo energetyczne i ciepło w domach swoich obywateli, a przy tym mają na to pełną zgodę KE, dlaczego my jak zwykle wychylamy się przed szereg i wykonujemy zupełnie nieracjonalne posunięcia, którymi nie szkodzimy w najmniejszym nawet stopniu Rosji, a uderzamy bardzo poważnie w kieszenie milionów Polaków?

Embarga na rosyjski węgiel sama Rosja nie odczuje wcale, a miliony Polaków albo nie będą miały się czym ogrzać najbliższej zimy, albo będą musiały zapłacić za węgiel 3, a nawet 4 razy więcej niż rok wcześniej.

Tymczasem Niemcy, Włosi, Węgrzy, Austriacy będą grzać swoje domy gazem kupowanym za rosyjskie ruble, za pełną zgodą Komisji Europejskiej, która chwilę temu nałożyła na nasz kraj potężne kary finansowe za to, że dbając o własne bezpieczeństwo energetyczne nie chcieliśmy zamknąć własnej kopalni węgla w Turowie.

Bo rosyjski gaz, kupowany przez Niemców, na warunkach postawionych przez Rosję, wbrew unijnym sankcjom jest według Komisji Europejskiej całkowicie ok. Polska elektrownia, na polski węgiel nie jest, nie była i nigdy nie będzie ok, dopóki jest polska… Jak kiedyś stanie się niemiecka to też będzie ok. nawet jeśli Niemcy kupią do niej rosyjski węgiel za ruble.

Ot taka unijna, „twórcza niejednoznaczność”.