Pomorska Uchwała Antysmogowa

Stanowisko Izby

Aktualności

Coraz więcej gmin z zakazami korzystania z paliw stałych!

Coraz więcej gmin z zakazami korzystania z paliw stałych!

Czy absurdalne i niespotykane nigdzie indziej w Europie uchwały pozbawią miliony mieszkańców naszego kraju niedrogich źródeł ciepła? Czy uwielbiane przez Polaków kominki odejdą do lamusa? „Coraz więcej samorządów decyduje się na to, by zakazać korzystania z paliw...

czytaj dalej
OPINIA EKSPERTA: Dlaczego EKOgroszek jest „eko” ?

OPINIA EKSPERTA: Dlaczego EKOgroszek jest „eko” ?

Krystyna Kubica, dr inż. Ekspert Polskiej Izby Ekologii w Katowicach Sezon grzewczy, niekorzystne warunki atmosferyczne i występujące incydenty smogowe, i znów liczne opinie, komentarze, które koncentrują się na hasłach walki ze „smogiem” i na walce z węglem, nawet z...

czytaj dalej
Program Czyste Powietrze zalega z wypłatami 300 milionów złotych

Program Czyste Powietrze zalega z wypłatami 300 milionów złotych

Nowy program „Czyste Powietrze” jeszcze nie ruszył, a stary (wstrzymany w listopadzie ubiegłego roku) zalega z wypłatami aż 300 milionów złotych.

Wypłaty dotacji z Programu Czyste Powietrze zostały wstrzymane pod koniec ubiegłego roku, podobnie jak przyjmowanie nowych wniosków w programie. Na chwilę obecną (stan na 15.01.2025) na rozpatrzenie czeka aż 23 tysiące wniosków, a zaległości w wypłatach wobec beneficjentów wynoszą już 300 mln złotych.

Wypłatę zaległych środków obiecała kilka dni temu podczas konferencji prasowej Minister Klimatu i Środowiska – Paulina Hennig-Kloska.

„Na Czyste Powietrze, z pierwszej transzy środków z Krajowego Planu Odbudowy, otrzymaliśmy 200 mln zł, dotacja zostanie wznowiona. Pracujemy też nad środkiem zaradczym, który pozwoli na wypłacenie wszystkich zaległości. Docelowo chcemy uruchomić pulę środków dostępnych z FENIKS na 2024 r., czyli Funduszy Europejskich na Infrastrukturę, Klimat i Środowisko” – tłumaczyła szefowa resortu klimatu.

Nagłe wstrzymanie możliwości składania wniosków w programie nastąpiło 28 listopada 2024 roku, kiedy to bez żadnej zapowiedzi Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wyłączył platformę do składania wniosków.

Wg. szacunków w trakcie procesu składania wniosków w momencie wyłączenia platformy było kilkaset osób. Urzędnicy w gminach (tzw. ekodoradcy) odpowiedzialni za obsługę wnioskodawców programu „Czyste Powietrze” nie byli uprzedzeni o zawieszeniu programu i początkowo byli pewni, że nastąpiła awaria platformy do składania wniosków, w wyniku czego wielu wnioskodawców zostało poproszonych o wizytę w kolejnym dniu.

Nagłe wstrzymanie programu bez zapowiedzi rząd tłumaczył dużą skalą nadużyć i koniecznością ich wyjaśnienia, jednak ogromna skala zaległości w wypłatach, jaką ujawniono kilka dni temu, pozwala sądzić, że brak środków finansowych mógł być równie istotną (jeśli nie główną) przyczyną wstrzymania programu.

Na wznowienie programu i wypłatę zaległych dotacji czeka tysiące osób w Polsce. Wg zapowiedzi Ministerstwa Klimatu i Środowiska program na nowych zasadach ma ruszyć do końca marca.

Donald Trump wypowiedział wojnę Nowemu Zielonemu Ładowi

Donald Trump wypowiedział wojnę Nowemu Zielonemu Ładowi

Donald Trump –zaprzysiężony kilka dni temu po raz drugi na prezydenta USA, rozpoczął swoją nową kadencję od kilku potężnych ciosów wymierzonych w politykę klimatyczną.

Pierwszym z tych ciosów jest wycofanie USA z Porozumienia Paryskiego, czyli najważniejszej międzynarodowej umowy o ograniczeniu emisji gazów cieplarnianych.

Abstrahując już od tego, czy założenia Porozumienia Paryskiego były ogóle możliwe do realizacji, to bez udziału USA nie ma na to już żadnych szans, bo są one drugim największym na świecie (po Chinach) emitentem gazów cieplarnianych na świecie. W 2023 roku emisja tych gazów w USA była niemal dwukrotnie wyższa niż emisja wszystkich 27 krajów Unii Europejskiej razem wziętych.

Kolejnym ciosem wymierzonym w politykę klimatyczną jest zapowiedź Donalda Trumpa o znaczącym zwiększeniu wydobycia paliw kopalnych. Jeszcze przed zaprzysiężeniem na prezydenta Donald Trump zapowiadał, że będzie mocno wspierał paliwa kopalne i tuż po zaprzysiężeniu dotrzymał słowa ogłaszając „krajowy stan awaryjny w zakresie energetyki” i deklarując, że USA „będą wiercić”.

Deklaracja o wprowadzeniu „krajowego stanu awaryjnego w zakresie energetyki” pojawiła się na stronie Białego Domu tuż po zaprzysiężeniu Donalda Trumpa. Upoważnia ona organy państwowe do natychmiastowego uruchomienia środków potrzebnych na budowy niezbędnej infrastruktury i wyznacza państwowym agencjom 30-dniowy okres na przygotowanie raportów dot. możliwości zwiększenia produkcji energii.

„Mamy największą ilość ropy i gazu wśród wszystkich krajów na ziemi. Będziemy korzystać z nich. Ceny spadną. Zapełnimy nasze strategiczne rezerwy aż pod sam korek. I będziemy eksportować naszą energię na cały świat” – powiedział nowy prezydent USA podczas pierwszego wystąpienia po zaprzysiężeniu.

Wycofanie USA z Porozumienia Paryskiego oraz zwiększenie wydobycia paliw kopalnych to bezprecedensowy cios dla tzw. Nowego Zielonego Ładu, którego zakończeniu Trump twardo zapowiadał w trakcie swojej kampanii prezydenckiej i jak widać nie były to tylko puste słowa.

Kolejnym ciosem w dotychczasową politykę klimatyczną jest podjęcie działań w zakresie zakończenia dotacji dla samochodów elektrycznych. Wszelkie tego typu dotacje mają zostać zniesione jako niesprawiedliwe i szkodliwe dla tradycyjnego przemysłu motoryzacyjnego. Prezydent Trump anulował także dekret Bidena dotyczący zwiększeniu udziału samochodów elektrycznych w sprzedaży nowych aut do 50% w 2030 r.

Czy tak radykalne działania Donalda Trumpa wpłyną również na politykę klimatyczną po drugiej stronie Atlantyku?

Analizując chociażby wczorajszą wypowiedź premiera Donalda Tuska w Parlamencie Europejskim, trudno nie odnieść wrażenia, że krucjata Donalda Trumpa, jaką wypowiedział Zielonemu Ładowi musi znaleźć swoje odbicie w polityce klimatycznej Unii Europejskiej.

Do świadomości europejskich polityków zaczyna powoli docierać fakt, że sama Europa nie jest w stanie nawet w najmniejszym stopniu wpłynąć na światowe emisje gazów cieplarnianych, jeśli USA czy Chiny będą realizować zupełnie odmienną politykę. Dodatkowo, jak zauważył słusznie w dniu wczorajszym Donald Tusk – Europa swoimi działaniami w zakresie Zielonego Ładu doprowadziła do tego, że przez bardzo wysokie ceny energii, przegrywa globalną konkurencję z Chinami i USA i zmierza do bankructwa.

Unia Europejska odpowiedzialna za zaledwie 6,08% (dane z 2023 r.) całej światowej emisji CO2, niczego sama na świecie nie zmieni. Nawet gdyby jutro stała się w 100% neutralna klimatycznie, to dla całej planety nie będzie miało to absolutnie żadnego znaczenia, bo same tylko Chiny emitują ponad 16 razy więcej CO2 niż wszystkie kraje UE razem wzięte, a emisje te w Chinach stale rosną.

Wszystko wskazuje na to, że będą rosnąć również w Stanach Zjednoczonych Ameryki, bo Donald Trump zamierza dotrzymać przedwyborczych obietnic i znacząco obniżyć ceny energii w USA, mając doskonałą świadomość tego, że da się to łatwo zrobić przy pomocy paliw kopalnych.

Czy Unia Europejska zrewiduje choć trochę swoją politykę i zrezygnuje z tak fatalnych pomysłów jak pakiet regulacji klimatycznych „Fit for 55” czy dyrektywa ETS2, czy nadal będziemy wszyscy ponosić szybko rosnące koszty szalonej polityki klimatycznej, która absolutnie do niczego dobrego nie prowadzi?

Niemcy chcą wzmocnienia roli energii drzewnej jako kluczowego elementu transformacji energetycznej

Niemcy chcą wzmocnienia roli energii drzewnej jako kluczowego elementu transformacji energetycznej

17 stycznia 2025 roku, podczas „Zielonego Tygodnia” w Berlinie, niemieccy ministrowie krajowi oraz przedstawiciele kluczowych stowarzyszeń podpisali deklarację zatytułowaną „Wykorzystanie zrównoważonej energii drzewnej”. Dokument ten ma na celu wzmocnienie roli energii drzewnej jako kluczowego elementu transformacji energetycznej i polityki klimatycznej Niemiec.

Sygnatariusze deklaracji, w tym ministrowie z krajów związkowych oraz przedstawiciele branż związanych z leśnictwem, przemysłem drzewnym, energetyką i rolnictwem, wezwali rząd federalny do uznania energii drzewnej za równoprawną z innymi odnawialnymi źródłami energii. Podkreślili, że drewno, będąc odnawialnym surowcem, jest neutralne pod względem emisji dwutlenku węgla, o ile pochodzi z odpowiedzialnie zarządzanych źródeł.

Wykorzystanie drewna w niemieckiej energetyce przyczynia się do redukcji emisji CO2 o około 34 miliony ton rocznie. Zdaniem sygnatariuszy, dalsze wykorzystanie drewna w sektorze energetycznym ma kluczowe znaczenie dla osiągnięcia celów transformacji energetycznej i zapewnienia stabilności systemu energetycznego.

Mimo potencjału drewna, obecna polityka federalna nie traktuje energii drzewnej na równi z innymi odnawialnymi źródłami energii, co zdaniem sygnatariuszy deklaracji wymaga natychmiastowej zmiany. Marlene Mortler, przewodnicząca Stowarzyszenia Energii Drzewnej, wezwała do stworzenia równych warunków dla wszystkich odnawialnych źródeł energii w programach wsparcia i legislacji. Zwróciła również uwagę na konieczność redukcji barier biurokratycznych związanych z implementacją unijnej dyrektywy o odnawialnych źródłach energii.

Max von Elverfeldt, przewodniczący Stowarzyszenia Rodzinnych Przedsiębiorstw Rolnych i Leśnych, podkreślił, że drewno nie tylko wspiera ochronę klimatu, ale także wzmacnia lokalną gospodarkę. Dzięki jego dostępności w regionach wiejskich, drewno przyczynia się do stabilizacji lokalnych społeczności, ogranicza koszty transportu i poprawia bezpieczeństwo energetyczne kraju.

Deklaracja z Berlina ma na celu nie tylko poprawę warunków legislacyjnych dla energii drzewnej, ale także promowanie zrównoważonego zarządzania lasami. Przedstawiciele przemysłu drzewnego i leśnego wskazują, że większe zaangażowanie w wykorzystanie drewna może przyczynić się do osiągnięcia celów klimatycznych Niemiec oraz przynieść korzyści gospodarcze, społeczne i środowiskowe.

Źródło: forstwirtschaft-in-deutschland.de

Działania podejmowane w Niemczech pokazują, jak istotną rolę może odegrać drewno w transformacji energetycznej. Polska, mająca podobne zasoby leśne, może czerpać inspirację z niemieckich działań, promując zrównoważone wykorzystanie drewna jako odnawialnego źródła energii.

Każda rodzina w Polsce dopłaci około 600zł do nierentownych śląskich kopalń

Każda rodzina w Polsce dopłaci około 600zł do nierentownych śląskich kopalń

Przeciętna polska rodzina dopłaci w tym roku 600 zł do utrzymania nierentownych kopalń węgla na Śląsku – informuje serwis wysokienapiecie.pl

Na utrzymanie jednego tylko górniczego etatu w deficytowych kopalniach potrzeba aż 0,5 mln złotych.

To skutki zawartej w 2021 roku pomiędzy rządem i związkami górniczymi tzw. „umowy społecznej” gwarantującej dotowanie górnictwa przez państwo, a więc w praktyce przez wszystkich podatników.

Tylko w 2025 roku na ten zostanie przeznaczone aż 9 miliardów złotych, czyli 1/10 wpływów z podatku dochodowego PIT od osób fizycznych.

„Gdyby dopłaty do górnictwa przeznaczyć na inny cel, można by przyznać wszystkim nauczycielom w Polsce po 1000 zł podwyżki lub oddać każdej polskiej rodzinie po 600 zł rocznie zwrotu podatku” – czytamy w artykule.

Problemem nie jest jednak górnictwo samo w sobie, a jedynie najbardziej nierentowne kopalnie, do których przede wszystkim płyną państwowe dotacje.

Te przynoszące zyski, jak np. lubelska Bogdanka ich nie dostaje, bo wydobywa węgiel dwa razy efektywniej od śląskich kopalni, z którymi musi konkurować o kurczący się rynek węgla.

Skutkiem tego są zwolnienia części załogi w Bogdance i zmniejszenie wydobycia, za którymi idzie automatycznie spadek zysków.

Gdy i Bogdaanka przestanie być rentowna, pozostanie jej zamknięcie lub pobieranie państwowych dotacji, podobnie jak dotowane są obecnie nierentowne kopalnie na Śląsku.

Zużycie węgla w Polsce spada zarówno w energetyce jak i w przemyśle, a deficyt polskich kopalń stale się pogłębia, bo polski węgiel jest najdroższy na świecie i nikt poza Polską nie chce go kupować.

Kroplówka państwowych dotacji utrzymuje przy życiu te najbardziej niepotrzebne i niewydajne kopalnie Polskiej Grupy Górniczej, stawiając w coraz trudniejszej sytuacje także te, które mogłyby bez problemu poradzić sobie same, jak np. Bogdanka.

Źródło: wysokienapiecie.pl

Historia Bogdanki, świetnie pokazuje sytuację na całym rynku węgla w Polsce. Ta najlepsza i najbardziej wydajna z polskich kopalń kontrolowanych przez Skarb Państwa, przegrywa konkurencję ze znacznie mniej rentownymi kopalniami za sprawą coraz szerszego strumienia pieniędzy, które do tych nierentownych kopalń płyną z pieniędzy podatników.

Pompowanie pieniędzy w deficytowe kopalnie uderza bezpośrednio w te, które (jeszcze) przynoszą zyski, uniemożliwiając im rozwój i inwestycje w dalsze zwiększanie efektywności i rentowności.

To błędne koło, które prowadzi wprost do likwidacji całego polskiego górnictwa.

Podobnie wygląda sytuacja na rynku węgla opałowego, gdzie setki prywatnych firm, musi konkurować z węglem dotowanym przez państwo. Oczywistym jest, że na dłuższą metę tej konkurencji nie da się wygrać, dlatego z każdym rokiem liczba prywatnych sprzedawców węgla w Polsce drastycznie spada.

Rezultatem tego będzie coraz gorsza dostępność węgli opałowych na polskim rynku, zwłaszcza w kontekście zaostrzania jego norm.

Już „za chwilę” może okazać się, że miliony Polaków wciąż posiadających źródła ciepła na węgiel w swoich domach nie mają możliwości zakupu opału, bo prywatne firmy upadną, a państwowe zostaną albo zamknięte, albo nie będą w stanie dostarczyć odpowiedniej ilości (i jakości) węgla opałowego na rynek.

Już za kilka lat elektrociepłownie w Polsce będą mieć duży problem

Już za kilka lat elektrociepłownie w Polsce będą mieć duży problem

Już za kilka lat elektrociepłownie w Polsce będą mieć poważny problem.

Zgodnie  z wymogami unijnej dyrektywy o emisji gazów cieplarnianych, do 2030 roku wszystkie elektrociepłownie w Polsce muszą ograniczyć emisję dwutlenku węgla do powietrza o niemal 70 procent, co w praktyce oznacza całkowite zaprzestanie spalania węgla.

Choć wydawać by się mogło, że do 2030 roku jest jeszcze sporo czasu, problem dla wielu elektrociepłowni jest znacznie bardziej palący, bowiem zamiana węgla na inne paliwo wymaga odpowiednich inwestycji, na które potrzeba i czasu i pieniędzy.

Jak wielkie jest to wyzwanie pokazuje przykład elektrociepłowni w Mielcu, która już w kwietniu minionego roku zapowiedziała przeprowadzenie analiz w sprawie alternatywnych rozwiązań wobec węgla.

Elektrociepłownia Mielec planowała zastąpienie węgla gazem ziemnym, ale jak się  okazało nie jest to możliwe z przyczyn technicznych.

„W odpowiedzi na wniosek EC, Polska Spółka Gazownictwa poinformowała o braku możliwości zaopatrzenia nowej instalacji w odpowiednią ilość gazu. Powodem jest z brak odpowiedniej infrastruktury, w tym określonej przepustowości sieci gazowej” – poinformowała kilka dni temu Elektrociepłownia Mielec.

„Sprawa jest poważana, a czasu coraz mniej. Ostateczną decyzję w sprawie alternatywnych rozwiązań wobec węgla musimy podjąć najpóźniej w II kwartale 2025 roku, aby zrealizować inwestycję przed końcem 2029 roku i zachować ciągłość dostaw ciepłej wody dla mieszkańców” – mówi Grzegorz Polakowski, Prezes Elektrociepłowni Mielec Sp. z o. o.

Źródło: ec.mielec.pl

Wymogi unijnej dyrektywy o emisji gazów cieplarnianych stawiają w podobnej sytuacji wiele elektrociepłowni w Polsce. Zastąpienie węgla innym paliwem nie zawsze jest możliwe, a już na pewno nie jest ani łatwe, ani tanie.

Biorąc pod uwagę obecne ceny gazu na giełdzie ICE, oraz ceny węgla w portach ARA, wytworzenie jednej MWh energii z gazu kosztuje w przeliczeniu na złotówki około 203 zł, a jednej MWh energii z węgla około 75 zł, a więc niemal trzykrotnie taniej.

Niestety cena wytworzenia to nie wszystko, bowiem należy jeszcze doliczyć opłaty emisyjne wynikające z dyrektywy ETS, które w przypadku węgla odpowiadają za aż 80% finalnego kosztu energii.

Po doliczeniu aktualnych opłat emisyjnych ETS ceny są podobne i wynoszą około 369zł za wytworzenie MWh energii z węgla i około 350zł za wytworzenie MWh energii z gazu ziemnego.