Pomorska Uchwała Antysmogowa

Stanowisko Izby

Aktualności

Nie znaleziono żadnych wyników

Nie znaleziono szukanej strony. Proszę spróbować innej definicji wyszukiwania lub zlokalizować wpis przy użyciu nawigacji powyżej.

Dlaczego wciąż są równi i równiejsi w naszym kraju?

Dlaczego wciąż są równi i równiejsi w naszym kraju?

Jak wynika z wielu doniesień medialnych, spółki Skarbu Państwa – Węglokoks S.A. oraz PGE Paliwa Sp. z o.o. otrzymają rekompensaty finansowe, które zostaną udzielone na podstawie umowy z Ministerstwem Klimatu i Środowiska.

Nie poddając ocenie powyższej okoliczności należy zauważyć fakt, że wspomniane spółki nie są jedynymi podmiotami, które poniosły szkody wskutek kryzysu energetycznego oraz rozwiązań prawnych wprowadzanych w związku z tym kryzysem.

W szczególności sytuacja ta uderzyła w mniejsze przedsiębiorstwa zajmujące się sprzedażą węgla, które w sposób bardzo dotkliwy odczuły skutki wprowadzanych regulacji związanych z kryzysem, a w stosunku do których brak jest informacji o planowanym wsparciu ze strony Rządu / Ministerstwa.

Według szacunków naszej Izby w wyniku wprowadzanych w trakcie kryzysu energetycznego nowych przepisów zamknięciu musiało ulec około 20 – 30% firm działających w sektorze pośredniczenia węglem. Tak wysokie liczby obrazują, jak znaczący i negatywny wpływ na cały nasz sektor, miały działania podejmowane przez władze.

Przepisy te wprowadzano w sposób nagły, niepoprzedzony analizą tematu czy konsultacjami z ekspertami. Do takich decyzji należy przede wszystkim zaliczyć gwałtowne wprowadzenie embargo na rosyjski węgiel.

Nasza Izba popierała i nadal popiera samą ideę wprowadzonego embarga, jednak jego wejście w życie z dnia na dzień było ciosem wymierzonym bardziej w polską niż rosyjską gospodarkę.

Mając na względzie to, że Rosja była głównym kierunkiem importu węgla dla Polski, wprowadzenie embarga na rosyjski węgiel odcięło w sposób nagły polskich dystrybutorów węgla od ich głównego źródła zaopatrzenia.

W efekcie polskie zapotrzebowanie na węgiel trzeba było natychmiastowo uzupełnić węglem importowanym z dalekich kierunków. Wszystko to doprowadziło do gwałtownego spadku podaży węgla oraz w efekcie do znacznego wzrostu cen.

Zchowanie polskich producentów węgla, którzy zrezygnowali z wykorzystania posiadanych kanałów dystrybucyjnych na poczet samodzielnej sprzedaży węgla przez Internet do odbiorców końcowych spowodowało wzrost niepokojów na rynku i przyczyniło się do dalszego wzrostu cen węgla.

Działanie to było największym ciosem w mniejszych dystrybutorów węgla, którzy w tym samym czasie utracili możliwość sprzedaży zarówno węgla rosyjskiego jak i polskiego. Podmioty, które nie odnalazły się w nowym łańcuchu dostaw węgla importowanego drogą morską poniosły dotkliwe straty.

Oprócz niezwykle trudnej sytuacji na rynku, sprzedawcy węgla zostali dodatkowo obciążeni obowiązkami dokumentacyjnymi związanymi z oznaczaniem kraju pochodzenia węgla. Obowiązek ten wiązał z dodatkowymi kosztami ponoszonymi przez sprzedawców węgla, związanymi z dostosowywaniem się do tych wymagań.

Oczywistym jest, że przyjęcie tak restrykcyjnych przepisów wynikało z dążeń do poprawy kontroli nad źródłami węgla, niemniej jednak można było to osiągnąć środkami mniej dotkliwymi, uwzględniającymi trudną sytuację przedsiębiorców ponoszących dodatkowe koszty na skutek nadmiernego ich obciążenia biurokratycznymi obowiązkami. Przede wszystkim sam obowiązek informowania o kraju pochodzenia węgla można byłoby wykonać w ramach innego istniejącego już obowiązku (np. na fakturze lub świadectwie jakości węgla).

Szczytem wszystkich wprowadzanych przepisów i zmian był system preferencyjnej sprzedaży węgla. Dystrybutorzy, którzy borykali się z problemami ze sprowadzaniem węgla, zostali dodatkowo postawieni w sytuacji, w której państwowe podmioty oferowały węgiel po niskich cenach, które były rekompensowane przez Państwo.

Oprócz konieczności zbudowania zupełnie nowego łańcucha dostaw, prywatni sprzedawcy węgla musieli dodatkowo konkurować z subsydiowanym przez Państwo paliwem. Tam, gdzie było to możliwe, prywatni sprzedawcy zaangażowali się w program, jednak wielu przedsiębiorcom nie udało się nawiązać z gminami lub państwowymi spółkami współpracy w takim zakresie, który umożliwiłaby im rekompensatę poniesionych wcześniej strat.

Trudno oszacować dzisiaj jak wielkie szkody (w tym utracone korzyści) zostały poniesione przez przedsiębiorców w wyniku funkcjonowania tego programu.

Nie ma wątpliwości, że sezon grzewczy 2022/2023 był dla sprzedawców węgla jednym z najcięższych okresów prowadzenia działalności gospodarczej. Z tego powodu zdziwienie może wywoływać fakt, że w powyższych okolicznościach Ministerstwo Klimatu i Środowiska postanowiło wesprzeć wyłącznie duże państwowe spółki, pomijając zupełnie małe, prywatne firmy będące trzonem polskiej gospodarki, a walczące obecnie o przetrwanie.

Zgodnie z zasadami równości i wolnego rynku, Państwo powinno stronić od uprzywilejowania jednej grupy kosztem innej, która sumarycznie poniosła znacznie większe straty i utraciła większe korzyści niż państwowe spółki i to w wyniku wprowadzenia przepisów, które wprost w podmioty te uderzyły.

Faktem jest bowiem to, że w wyniku opisanych powyżej czynników ekonomicznych i zmian prawnych, znacznie bardziej niż państwowe spółki, które lada moment otrzymają rekompensaty finansowe, ucierpiały prywatne przedsiębiorstwa zajmujące się obrotem węgla, które zostały całkowicie pozbawione jakiegokolwiek wsparcia.

PIGSW

 

Od 18 września ruszą kontrole 5 milionów domów w Polsce

Od 18 września ruszą kontrole 5 milionów domów w Polsce

„Minister Rozwoju i Technologii podpisał komunikaty w sprawie terminu wdrożenia pełnej wersji systemu ZONE i uruchomienia wszystkich funkcjonalności CEEB. Zgodnie z komunikatami termin wdrożenia systemu to 18 września 2023 r.”. – poinformował na swojej stronie Główny Urząd Nadzoru Budowlanego.

Baza Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków, która powstaje w ramach projektu Zintegrowanego Systemu Ograniczania Niskiej Emisji (ZONE) oprócz gromadzenia informacji o źródłach ciepła zostanie uzupełniona o szereg informacji dodatkowych dot. stanu technicznego budynków.

W CEEB znajdą się m.in. informacje o tym ile dany budynek zużywa energii, jaką ,a grubość ścian i dachu, jaki jest rok jego budowy, ile budynek ma kondygnacji i pomieszczeń oraz jaki jest stan stolarki okiennej, drzwiowej i ocieplenia.

Dane te będą pozyskiwane przez kominiarzy podczas rutynowych kontroli kominów, które zgodnie z prawem są obowiązkowe i powinny być przeprowadzane nie rzadziej niż raz do roku.

Podczas kontroli kominiarskich kominiarze będą zobowiązani przez GUNB do wypełnienia ankiety w specjalnym elektronicznym formularzu.

„Każdy właściciel nieruchomości musi dokonywać obowiązkowego, okresowego przeglądu przewodów kominowych. Tym razem, poza czyszczeniem komina, będziemy zadawać pytania — m.in. o rodzaj budynku czy liczbę kondygnacji. Będziemy także spisywać rodzaj urządzeń grzewczych — tłumaczy przedstawiciel izby kominiarzy” – powiedział kilka dni temu w rozmowie z Money.pl przedstawiciel Izby Kominiarzy, który prosił o nieujawnianie nazwiska.

Główny Urząd Nadzoru Budowlanego przeprowadził już w całym kraju szkolenia dla urzędników i kominiarzy, a w 17 gminach testowana jest już aplikacja ZONE do której kominiarze będą wprowadzać dane budynków podczas kontroli.

Podstawą prawną do zbierania danych będzie „Rozporządzenie Ministra Rozwoju i Technologii w sprawie szczegółowych danych i informacji gromadzonych w centralnej ewidencji emisyjności budynków”.

Projekt tego rozporządzenia został pod koniec lipca rozpatrzony przez Komitet Rady Ministrów ds. Cyfryzacji i jak informuje GUNB w najbliższym czasie zostanie skierowany do rozpatrzenia przez komisję prawniczą.

Termin wejścia w życie rozporządzenia przewidziany jest na 18 września 2023 roku.

Źródła: money.pl, pap.pl, gunb.gov.pl

 

„Wszyscy sprzedawcy węgla są sobie równi, ale niektórzy są równiejsi od innych”?

„Wszyscy sprzedawcy węgla są sobie równi, ale niektórzy są równiejsi od innych”?

Cieplo.gov.pl – czy wszyscy sprzedawcy węgla są równi?

Wprowadzenie embarga na rosyjski węgiel, kryzys na rynku energetycznym, wielość zmian w otoczeniu prawnym – to główne czynniki, które pozwalają sprzedawcom węgla określić miniony rok jako trudny. Patrząc na uciążliwości prawne, niestety nie wszyscy sprzedawcy czarnego paliwa odczuwają je w równy sposób.

Szukanie winnego wysokich cen węgla

W ubiegłym roku, gdy ceny węgla rosły w szalonym tempie Minister Klimatu i Środowiska zarzuciła branży węglowej „próbę wykorzystania sytuacji rynkowej” poprzez nieuzasadnione utrzymywanie wysokich cen węgla na rynku. W związku z wątpliwościami ekipy rządzącej w zakresie niezależności ustalania cen przez indywidualnych przedsiębiorców Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) poinformował, że prowadzone będą postępowania wyjaśniające w punktach sprzedaży węgla. Inspekcja Handlowa przeprowadzi kontrole w tysiącach składów opału w Polsce. Negatywne nastroje społeczne trzeba przecież w jakimś kierunku zaadresować – na pewno nie w stronę ekipy rządzącej.

Ceny węgla czarno na białym

Jednym z narzędzi do walki o transparentność i konkurencyjność na rynku węgla było wprowadzenie do Ustawy z dnia 15 września 2022 r. o szczególnych rozwiązaniach w zakresie niektórych źródeł ciepła w związku z sytuacją na rynku paliw przepisów o utworzeniu systemu przeznaczonego do prezentowania informacji o cenach paliw stałych – cieplo.gov.pl.

Do rejestracji w systemie zobowiązane były Pośredniczące Podmioty Węglowe (PPW), jednak obowiązek ten nie został obwarowany sankcjami. Szybko okazało się, że skoro nie po dobroci, to groźbą PPW zostaną zmuszone do publikowania informacji w systemie cieplo.gov.pl. Solidną dawką motywacji miały być wprowadzone kary, które mogą wynieść do 1500 złotych (w przypadku pierwszego naruszenia) lub do 15 000 złotych (w przypadku kolejnego naruszenia).

I może dlatego nikogo nie dziwi, że w ramach prowadzonych kontroli Inspekcja Handlowa wnikliwie bada nie tylko legalność prowadzenia działalności przez sprzedawców węgla, ale również dopełnienie obowiązków związanych z systemem cieplo.gov.pl.

Wszyscy równi, ale…

Zatrzymajmy się na moment i skierujmy reflektory na zapomnianych podmioty zobowiązane do korzystania z portalu cieplo.gov.pl. Można by sądzić, że w naszym kraju mamy dwa rodzaje prawa – jedno pisane przez duże „P” (powszechnie obowiązujące), ale jest też i drugie – pisane przez małe „p”. Dlaczego? Zgodnie z „Prawem” (tym uchwalonym w Sejmie) obowiązkiem rejestracji w systemie i aktualizacji danych miały zostać objęte Pośredniczące Podmioty Węglowe. Jednak zgodnie z tym drugim „prawem” (opublikowanym w sekcji pytań i odpowiedzi na stronie cieplo.gov.pl) obowiązek rejestracji w porównywarce mają przedsiębiorcy, którzy jednocześnie są wpisani na listę pośredniczących podmiotów węglowych i sprzedają paliwa stałe klientom indywidualnym.

Nietrudno zauważyć, że coś tu się nie zgadza. W przepisach mowa ogólnie o podmiocie posiadającym status PPW, bez zawężenia obowiązku do grup podmiotów sprzedających paliwa klientom indywidualnym. Dlaczego więc krajowi producenci węgla, którzy również posiadają status PPW, sprzedający miały do sektora energetyki i ciepłownictwa nie publikują cen w systemie cieplo.gov.pl?

Po pierwsze informacje o cenach miału sprzedawanego przez krajowych producentów do sektora ciepła i energii pozwolą na osiągnięcie większej transparentności rynku węgla. Informacja o cenach węgla sprzedawanego hurtowo i przeznaczanego do zużycia mogłaby być punktem wyjścia dla rynkowego kształtowania cen detalicznych oferowanych przez składy węgla. Być może pozwoliłoby to na obniżenie cen paliw stałych w dłuższej perspektywie i zwiększenie konkurencyjności na rynku. Rządzący zdają się jednak nie dostrzegać zalet z egzekwowania wprowadzonych już przepisów wobec wszystkich i wolą doszukiwać się patologii na rynku węgla, angażując rzesze urzędników do kontroli.

Po drugie, abstrahując od podziału na „Prawo” i „prawo”, w Polsce obowiązującym prawem jest ustawa, nie zestaw pytań i odpowiedzi zamieszczonych na stronach rządowych. Skoro ustawa nie rozróżnia PPW na objętych i nieobjętych przepisem, to znaczy, że wszyscy podlegają pod obowiązek publikacji cen w cieplo.gov.pl. W naszej kulturze prawnej (demokratycznej) wciąż funkcjonuje zasada dura lex sed lex („twarde prawo, ale prawo”). Czy może jednak powinniśmy zaśpiewać jak owce u Orwella: „wszyscy sprzedawcy węgla są sobie równi, ale niektórzy są równiejsi od innych”?

IGSPW

Nabici w pompę ciepła. Jest drożej niż wielu zakładało.

Nabici w pompę ciepła. Jest drożej niż wielu zakładało.

Pompy ciepła i panele fotowoltaiczne niekoniecznie przekładają się na obniżenie rachunków za energię – wynika z licznych doświadczeń osób, które zdecydowały się na tego typu inwestycje.

Mimo że rozwiązania te pomagają zmniejszyć emisje pyłów do atmosfery, koszty związane z zużyciem energii elektrycznej znacząco rosną.

Rządowe limity zużycia energii, które skutkują wyższymi rachunkami po ich przekroczeniu, nie sprzyjają przekształcaniu źródeł ciepła na taniejące od pewnego czasu paliwa stałe na źródła ciepła zasilane wciąż drożejącą energią elektryczną.

Nawet instalacje fotowoltaiczne mogą nie być skutecznym rozwiązaniem, ponieważ ich nadmierna nagromadzenie powoduje często skoki napięcia w sieci, co w upalne dni skutkuje ich wyłączaniem nawet kilkanaście razy dziennie, a stosowany od 1 kwietnia 2022 r. system rozliczeń Net-billing okazuje się wyjątkowo niekorzystny dla użytkowników tego typu instalacji.

Instalacja fotowoltaiczna produkuje prąd głównie w lecie, gdy jest tani i gdy nie jest wykorzystywany do ogrzewania domu. W zimie, gdy zapotrzebowanie użytkownika pompy ciepła na prąd drastycznie wzrasta, jest on znacznie droższy niż w lecie, co powoduje, że energia produkowana i sprzedawana do sieci w lecie jest nawet 3 razy tańsza niż ta pobierana do ogrzewania w zimie.

Ciekawy przykład tego typu został opisany niedawno przez Business Insider.

Bohaterem artykułu jest Pan Marcin, który zamienił kocioł na ekogroszek na pompę ciepła wspomaganą przez instalację fotowoltaiczną. Ku wielkiemu zaskoczeniu Pana Marcina inwestycja ta przyniosła co prawda oszczędności w skali miesiąca, ale tak niewielkie, że zwrot z inwestycji w pompę ciepła i fotowoltaikę nastąpi dopiero po 34 latach! I to przy założeniu, że tona ekogroszku będzie kosztować 2000zł, a cena prądu w tym czasie nie wzrośnie.

Tak długi okres zwrotu z inwestycji przekracza znacznie żywotność sprężarki w pompie ciepła, co oznacza, że inwestycja z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością nie zwróci się nigdy.

Jeszcze ciekawszą historię znajdziemy w rzeszowskim dodatku do Gazety Wyborczej, gdzie opisana została historia mieszkanki Rzeszowa, która po zmianie z ogrzewania ekogroszkiem na pompę ciepła wspomaganą przez fotowoltaikę, na ogrzewanie wydaje czterokrotnie więcej niż dotychczas.

Takich historii jak dwie opisane powyżej w skali całego kraju jest znacznie więcej, a przypomnijmy, że w 2023 r. mamy „zamrożone” do pewnego limitu ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych, co choć nieznacznie, to jednak poprawia sytuację osób ogrzewających swoje domy pompami ciepła.

W 2024 roku ceny energii elektrycznej z ogromnym prawdopodobieństwem jeszcze bardziej wzrosną, co widać nie tylko po tym, że spadki cen energii na Towarowej Giełdzie Energii wyhamowały, ale przede wszystkim po wycenach energii na przyszły rok, a te w lipcu wynosiły ponad 655 zł/MWh. To ponad 2 razy więcej niż cena energii przed kryzysem energetycznym spowodowanym wojną na Ukrainie i więcej niż średnia cena sprzedaży energii elektrycznej w 2022 roku.

O tym, że ceny energii elektrycznej w 2024 roku wzrosną przekonani są nie tylko niezależni analitycy, ale także ci z rządowego instytutu.

Wszystko to oznacza, że koszty ogrzewania dla użytkowników pomp ciepła będą jeszcze wyższe niż obecnie.

IGSPW

1,5 miliona ton miału z importu zalega na składach Węglokoksu

1,5 miliona ton miału z importu zalega na składach Węglokoksu

1,5 miliona ton niesprzedanego miału węglowego z importu zalega na składach Węglokoksu.

Choć państwowa spółka twierdzi, że zalegający na składach węgiel traktuje jako rodzaj rezerwy strategicznej i nie spieszy się z jego sprzedażą, to w najbliższym czasie podpisze umowę z Ministerstwem Klimatu i Środowiska w sprawie rekompensat, które spółka otrzyma, jeśli sprzeda importowany węgiel poniżej ceny zakupu.

Węglokoks i PGE Paliwa w 2022 roku zostały zobowiązane decyzją premiera do importu znacznych ilości węgla zza granicy. Część importowanego węgla za pośrednictwem samorządów trafiła do gospodarstw domowych i odbiorców komunalnych jednak miliony surowca kupionego w środku kryzysu energetycznego, czyli na tzw. „cenowej górce” zalega teraz zarówno na składach państwowych spółek jak i na składach wielu samorządów w Polsce.

Na pokrycie kosztów zakupu węgla w 2022 r. przez Węglokoks oraz PGE Paliwa oraz koszty rekompensat dla obu firm za zgodą Komisji Finansów Publicznych przesunięto 1,4 mld zł z rezerwy celowej na rok 2023.

Państwowe spółki będą więc zabezpieczone umową z resortem klimatu i nawet jeśli sprzedadzą importowany węgiel znacznie taniej niż kupiły, otrzymają od państwa rekompensatę strat.

Z informacji jakie płyną od prezesa Węglokoksu – Tomasza Heryszka, wynika, że umowa dot. rekompensat jest już gotowa w 99% i powinna być podpisana w najbliższych dniach.

Źródło: money.pl