Wydobycie węgla kamiennego w Polsce jest najdroższe na świecie – wynika z danych przytoczonych przez serwis wysokienapiecie.pl
Do wydobycia miliona ton węgla rocznie, w Polsce potrzeba aż 822 górników. W USA i Australii tą samą pracę wykona mniej niż 100 górników, a w Indiach, które pod względem efektywności wydobycia zajmują drugie miejsce od końca (po Polsce) do wydobycia tej samej ilości węgla potrzeba dwukrotnie mniej górników niż u nas.
Jeżeli porównamy efektywność wydobycia węgla w Polsce i USA w tonach / osobę / godzinę okazuje się, że dla wydobycia ścianowego efektywność w USA jest niemal 12-krotnie wyższa niż u nas!
Gdy porównamy efektywność wydobycia odkrywkowego w USA (którego w przypadku węgla kamiennego w Polsce nie prowadzimy) okaże się, że jest ona niemal 45 razy wyższa niż wydobycie ścianowe u nas.
Biorąc pod uwagę to, że górnik w USA zarabia rocznie „tylko” dwa razy więcej niż górnik w Polsce mamy gotową odpowiedź na pytania – „dlaczego polski węgiel jest najdroższy na świecie i dlaczego nikt nie chce go kupić?”.
Wraz z rosnącą górą węgla, której nie ma komu sprzedać rosną wydatki państwa, które do górnictwa regularnie dopłaca, a także zarobki górników, które wynoszą obecnie przeciętnie 8,1 tys. zł netto. Jednocześnie spada zarówno wydobycie węgla w Polsce jak i zatrudnienie w PGG, a także ceny surowca na świecie.
Wszystko to tworzy samonapędzającą się spiralę ciągle spadającej opłacalności polskiego wydobycia i nikt tak naprawdę nie ma pomysłu jak ją przerwać.
Bo to, że węgiel będzie nam potrzebny jeszcze przez wiele lat wiedzą niemal wszyscy, problem w tym, że już teraz taniej jest węgiel ten importować niż wydobywać w kraju. Małym wyjątkiem od tej reguły był rok 2022, gdy z powodu inwazji Rosji na Ukrainę ceny węgla na świecie wystrzeliły mocno w górę.
Przez chwilę nawet polskie wydobycie stało się opłacalne, a kopalnie stać było na znaczące podwyżki pensji dla górników. Ceny węgla na świecie jednak szybko spadły, ale w Polsce spaść już nie chcą, bowiem nikt nie odważy się obniżyć górnikom dopiero co podniesionej pensji, nawet jeśli wiemy, że polski górnik wydobywa 10 razy mniej węgla niż jego kolega w USA czy Australii.
Uczciwie jednak przyznać trzeba, że nie jest wina samych górników, czy tego, że pracują oni mniej efektywnie niż górnicy w USA czy Australii. Mniejsza wydajność polskich górników wynika tylko i wyłącznie ze znacznie mniejszego stopnia mechanizacji i automatyzacji procesów górniczych oraz głębokości pokładów na których muszą pracować górnicy w Polsce (im głębiej, tym mniejsza efektywność wydobycia).
Niektóre kopalnie powinno się więc zamknąć, a inne w większym stopniu zmechanizować i zautomatyzować, aby zwiększyć efektywność wydobycia i obniżyć cenę polskiego węgla w przeciwnym wypadku nawet krajowi nabywcy będą chętniej spoglądać w kierunku znacznie tańszego węgla z importu.
PIGSW
Najnowsze komentarze