Uchwały antysmogowe jako „martwe prawo, ale prawo” – PIGSW wnosi o wydłużenie terminów wymiany kotłów

Wojewódzkie uchwały antysmogowe przewidują zakazy eksploatacji bezklasowych instalacji na paliwa stałe. W zdecydowanej większości województw przypadają one na 2024 r. – na niektórych terenach terminy wymiany kotłów bezklasowych już minęły (Mazowsze, Wielkopolska), a w części województw upłyną one za kilka miesięcy (pomorskie, dolnośląskie). Oznacza to, że od 2024 r. zasadniczo nie powinniśmy mieć w Polsce instalacji bezklasowych – starych kotłów niespełniających norm co najmniej klasy 3., ale również wykorzystywanych do ogrzewania kóz, piecokuchni czy pieców kaflowych. To zupełnie alternatywna rzeczywistość. PIGSW rozpoczęła kampanię zmierzającą do urealnienia uchwał antysmogowych i wydłużenia terminów na wymianę instalacji.

Martwe prawo, czyli nie trzeba się przejmować?

Uwzględniając dane z Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków (CEEB), wg stanu na początek 2023 r. zarejestrowano w Polsce 13,75 mln źródeł ciepła. Ponad połowa z nich ogrzewana jest paliwami stałymi. Wśród samych kotłów na paliwa stałe ok. 40% stanowią kotły bezklasowe. Do tego należy doliczyć jeszcze instalacje z definicji niespełniające norm emisyjności – piecokuchnie, kozy, kuchnie węglowe, piece kaflowe. Według wyliczeń Izby nawet 1/3 wszystkich źródeł ciepła to nadal instalacje bezklasowe, których używanie jest lub lada moment będzie niezgodne z przepisami wojewódzkich uchwał antysmogowych.

Czy fakt, że przepis jest powszechnie naruszany osłabia jego moc wiążącą? Oczywiście, że nie. Chociaż można spotkać opinie, że uchwały antysmogowe nie działają, że jest to martwe prawo, że nie ma narzędzi do egzekucji zakazów. To po części prawda – duża część społeczeństwa nawet nie zdaje sobie sprawy z obowiązku wymiany instalacji bezklasowych i z tego, że naruszają jakieś przepisy. Zabrakło bowiem wyraźnych działań informacyjnych i wyjścia samorządów do najmniej świadomych obywateli. Jednakże narzędzia do egzekucji zakazów istnieją.

Zatem, czy jest się czym przejmować? Owszem. Eksploatacja instalacji zakazanej na mocy uchwały antysmogowej jest karana grzywną na podstawie at. 334 Prawa ochrony środowiska. Czy to oznacza, że nawet 1/3 gospodarstw domowych w Polsce łamie przepisy? Bardzo możliwe. I muszą się liczyć z karami. Martwe prawo, ale prawo.

Kujawsko-pomorskie chciało przełamać tabu

Jesienią 2023 r. w województwie kujawsko-pomorskim podnoszono ten problem. Dostrzeżono bowiem, że tempo wymiany instalacji bezklasowych jest zbyt wolne i że termin 1 stycznia 2024 r. jest nierealny, jeżeli chodzi o eliminację instalacji bezklasowych. Powstał projekt zmiany uchwały antysmogowej przewidujący przesunięcie terminów na wymianę instalacji bezklasowych oraz 3. i 4. klasy do 1 stycznia 2030 r. Zdawano sobie bowiem sprawę, że ustalone terminy nie przewidywały nadzwyczajnych okoliczności, takich jak COVID-19, wojna na Ukrainie, kryzys energetyczny i galopująca inflacja.

Zmiany poddano konsultacjom społecznym. Wówczas odezwało się mnóstwo głosów przeciwnych i projekt upadł. Jednak, aby być przeciwko czemuś, trzeba sobie zdać sprawę z realiów i przyczyn problemu. Brak zmian terminów do wymiany kotłów doprowadzi do masowego karania obywateli, którzy albo nie dowiedzieli się w porę o konieczności wymiany instalacji, albo po prostu borykają się z problemem ubóstwa energetycznego.

Kampania Izby w sejmikach wojewódzkich

Izba alarmuje, że stan, w którym nawet 1/3 gospodarstw domowych łamie przepisy uchwał antysmogowych i naraża się na kary jest nienormalny. Skala tego problemu prowadzi do wniosku, że wina nie leży po stronie opornych obywateli. To władze zawiodły. Pierwotne terminy na wymianę instalacji nie uwzględniały wielu czynników. Podczas ich ustalania nie posiadano bowiem wiedzy o rzeczywistej ilości instalacji bezklasowych. Baza CEEB powstała dopiero 2,5 roku temu i dopiero od niedawna dostarcza dane na ten temat. Dodatkowo nie wzięto pod uwagę skali ubóstwa energetycznego w Polsce, które dodatkowo spotęgowała inflacja oraz wzrost cen paliw i energii.

Opracowano programy dofinansowań do wymian kotłów, ale nie uwzględniono w nich, że sama wymiana to niejedyne wyzwanie dla najuboższych gospodarstw. Co ma bowiem zrobić gospodarstwo domowe, którego 1/5 budżetu domowego przeznaczana jest na ogrzewanie, a które po wymianie instalacji zmuszone będzie do ogrzewania się droższym paliwem? Polityka dofinansowań do wymian instalacji nie przewidywała też problemu niewystarczającej termoizolacji budynków w Polsce. Nawet 70% budynków może być nieefektywna energetycznie. Jaki będzie więc skutek samej wymiany instalacji? Na pewno wzrost kosztów ogrzewania. Nie dziwi więc słaba skuteczność dotychczasowych programów dofinansowań…

Izba zwróciła uwagę na te problemy Ministerstwu Klimatu i Środowiska i poprosiła o podjęcie centralnych działań mających na celu rewizję polityki odchodzenia od źródeł na paliwa stałe i opracowanie ogólnych ram działań dla samorządów. PIGSW zwróciła się również do wszystkich województw o wydłużenie terminów na wymianę instalacji bezklasowych o co najmniej 3 lata. Obecnie to chyba jedyne, co mogą zrobić województwa, chyba że chcą masowo karać obywateli. Polityka wymian instalacji powinna być bowiem zaplanowana na nowo – uwzględniając liczbę instalacji podlegających wymianie, uwidocznione problemy oraz… nowe rozwiązania Unii Europejskiej.

UE dokłada do pieca

Zaplanowanie racjonalnej polityki odchodzenia od źródeł ciepła na paliwa stałe jest trudne, mając na względzie wymienione już ograniczenia. Jednak, żeby tego było mało, Parlament Europejski przegłosował ostatnio zmiany do dyrektywy charakterystyce energetycznej budynków, na podstawie których:

  • od 2025 r. zakazane będzie dotowanie zakupu kotłów na paliwa kopalne (węgiel, gaz),
  • od 2030 r. w nowych nieruchomościach nie będzie można montować instalacji gazowych.

To śmierć dla programu „Czyste powietrze” i gwóźdź do trumny dla dotychczasowych terminów na wymianę instalacji bezklasowych. Na co obywatele mają wymieniać posiadane obecnie instalacje? Skoro gaz odpada, zostają jedynie kotły na pellet, piece elektryczne i pompy ciepła. Natomiast, żeby nie paść od widoku rachunku za prąd, potrzebna byłaby do tego fotowoltaika, a to i tak nie załatwi problemu wysokiego rachunku w zimie…

Co dalej?

PIGSW będzie stanowczo naciskać na organy samorządowe i centralne, aby wypracowano nową politykę odchodzenia od paliw stałych w Polsce. Dotychczasowe działania okazały się niestety wielką porażką. Teraz mamy dwie drogi. Albo możemy udawać, że wszystko jest w porządku, pozostawić uchwały antysmogowe w obecnym, martwym kształcie i nie próbować nic zmienić z obawy przed lobby pseudo ekologów. Od tego jednak jakość powietrza na pewno się nie poprawi. Możemy też zacisnąć zęby, usiąść razem do rozmów i wypracować realny kształt nowej, odpowiedzialnej polityki odchodzenia od źródeł na paliwa stałe. Do tego będziemy zapraszać władze lokalne i samorządowe, zwłaszcza przed nadchodzącymi wyborami.